Czy Liga Mistrzów zakończyła swój byt w tym sezonie? Dowiemy się tego w trakcie najbliższych tygodni, pewne jest, że nawet jeśli najbardziej prestiżowe rozgrywki na świecie zostaną wznowione to problemem dla fanów Premier League będzie prawdopodobny brak jakiejkolwiek angielskiej drużyny w 1/4 finału czy też obecność tylko jednej (Manchester City). Co więc poszło nie tak?
Zadyszka w Merseyside
Liverpool w tym sezonie miażdży każdego rywala, który stanie na ich drodze, do 28 kolejki byli niepokonani i wszyscy fani ,,The Reds” już marzyli o powtórzeniu wyczynu Arsenalu z sezonu 03/04. 29 Lutego Liverpool przegrał po raz 1, Watford zwyciężył z podopiecznymi Juergena Kloppa aż 3-0. Zaledwie 11 dni wcześniej Atletico Madryt wygrało z nimi 1-0 w 1 meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, od tamtej pory właśnie rozpoczął się delikatny kryzys Liverpoolu. ,,The Reds” po tym spotkaniu rozegrali 5 meczy, z czego trzy zakończyły się porażką, 2 pozostałe natomiast to niepewne wygrane 3-2 z West Hamem oraz 2-1 z Bournemouth.
11 Marca Liverpool podejmował na Anfield Road Atletico Madryt w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów, od samego początku widać było determinację i chęć odrobienia strat, w 43 minucie gola na 1-0 zdobył Georginio Wijnaldum i tym samym dał nadzieję na wygranie dwumeczu. Regulaminowy czas gry zakończył się wynikiem 1-0 dla ,,The Reds”, tym samym byliśmy świadkami dogrywki. Dogrywki w której już w 94 minucie bramkę zdobył Roberto Firmino i w tym momencie kibice myśleli, że nic już się nie zmieni… Szybko okazało się, że byli w ogromnym błędzie, gdyż w 97 minucie na 2-1 gola strzelił Marcos Llorente. Hiszpan dorzucił jeszcze jedną bramkę, a gwóźdź do trumny wbił Alvaro Morata. Tym samym obrońcy tytułu wylądowali za burtą Ligi Mistrzów.
Mecz ten Juergen Klopp skomentował tymi słowami:
– Jestem bardzo zadowolony z naszego występu, trudno grać z taką ekipą, broniącą się bardzo głęboko z dwiema liniami po czterech zawodników. Wiem, że bardzo słabo przeżywam porażki. Nie czuję się dobrze, ale gratuluję rywalom. Musimy się z tym pogodzić. Straciliśmy trzy gole, przecież to szalone. Atletico zasłużyło na zwycięstwo, było wspaniałe. W ostatnich dwóch latach mieliśmy kilka szczęśliwych momentów, trzeba je mieć, żeby zagrać w finałach Ligi Mistrzów, ale w środę wszystko było przeciwko nam w decydujących momentach.
Klęska ,,Kogutów”
Tottenham natomiast musiał przełknąć gorycz porażki w starciu z RB Lipsk. Sam mecz stał jednak w cieniu rywalizacji dwóch geniuszy ławki trenerskiej. 57-letni Jose Mourinho był przed tą rywalizacją porównywany z 25 lat młodszym Julianem Nagelsmannem.
To właśnie Nagelsmann jest największą gwiazdą RB Leipzig. Objął ten zespół na początku sezonu, mimo że kontrakt podpisał rok wcześniej. Jednak roczne oczekiwanie na najzdolniejszego trenera świata opłaciło się szefostwu Lipska. Bo w kilka miesięcy zespół zrobił wielki postęp, po raz pierwszy w historii awansował do czołowej ósemki Ligi Mistrzów i na razie nie odpuszcza Bayernowi Monachium w walce o mistrzostwo Niemiec. Olbrzymia w tym zasługa Nagelsmanna, który jako mało który szkoleniowiec potrafi poprawiać osiągnięcia i możliwości piłkarzy. A przecież mowa o trenerze, który dopiero w lipcu obchodzić będzie 33. urodziny i którego wielu rówieśników jeszcze z powodzeniem występuje w czołowych klubach Europy.
O Nagelsmannie, gdy w wieku 28 lat obejmował Hoffenheim, niemieccy dziennikarze pisali „Baby Mourinho”. Przed spotkaniem obu Panów Niemiec mówił:
Wiadomo, że będzie prowokować, że będzie szukał konfrontacji. Ja się nie boję. A jeśli obaj przekroczymy granicę, to sędzia wyrzuci nas na trybuny, gdzie zjemy sobie po kiełbasie i preclu – mówił Niemiec przed wylotem do Londynu.
W dwumeczu Lipsk pokonał ,,Kogutów” 4-0, Nagelsmann stał się najmłodszym menadżerem, który pokonał Jose Mourinho, uczeń przerósł mistrza, a Tottenham, czyli finalista poprzedniej edycji został wyeliminowany.
Ból na Stamford
Chelsea co prawda jeszcze z rozgrywkami się nie pożegnało i nawet nie wiadomo czy przy obecnej sytuacji pożegna się w trakcie spotkania. 1 mecz z Bayernem nie daje im jednak perspektyw na odwrócenie sytuacji, Bawarczycy wygrali to spotkanie aż 3-0, a Chelsea nie miała w tym meczu zbyt wiele do powiedzenia.
Jednak ze względu na aktualną sytuację spowodowaną koronawirusem rewanż został przełożony i nie wiadomo czy w ogóle się on odbędzie. Frank Lampard porażkę tą skomentował tak:
– Zagraliśmy słabo i czasem trzeba być brutalnie szczerym. Rywale byli od nas znacznie lepsi pod każdym względem i jest to otrzeźwiające.
– Bayern prezentuje taki poziom, że zawsze walczy o najwyższe cele w Bundeslidze i Europie. Jestem rozczarowany, bo nie byliśmy w stanie nic więcej zrobić – dodał.
– Musimy przyjąć to na klatę i dalej pracować, aby wrócić na poziom, na jakim chcemy być – stwierdził.
Ostatnia Nadzieja
Jedynym klubem Premier League, który daje nadzieje na triumf w Lidze Mistrzów jest nim oczywiście Manchester City, ,,The Citizens” pokonali 2-1 Real Madryt i przed ewentualnym rewanżem mogą czuć się w miarę pewnie. Dwumecz ten jeśli zostanie rozegrany będzie tym, na który kibice angielskiej piłki będą patrzeć z największą nadzieją. City jako jedyny reprezentant Premier League wygrał swój 1 mecz w 1/8 finału. Guardiola po meczu mówił:
– Czy wygrałem pojedynek z Zidane’em? Powiecie tak, bo wygraliśmy. To właśnie tak działa. Dlatego, że wygraliśmy. Gdybyśmy przegrali, pojawiłaby się krytyka na temat tego, że graliśmy bez środkowego napastnika… Nie ma co na to patrzeć. Nikt tu nikogo nie pokonał. Na boisku jest 22 zawodników i każdy robi swoje, próbując wygrać dla swojego zespołu. Cieszymy się też z tego, że poza dwoma golami mieliśmy mnóstwo sytuacji. Na Bernabéu nie da się mieć 20 okazji bramkowych, ale trzeba stworzyć ich wystarczająco jak na dwumecz Ligi Mistrzów. To jest świetne. Przyjechaliśmy spróbować tu zdobyć dobry wynik i wygrać. Zagraliśmy o to. A gdy wygrywasz, to masz same pochwały, słyszysz, że jesteś świetny i że trener jest inteligentny.
– Bez zwycięstwa ocena meczu byłaby taka sama? Moja tak. Tak, bo wynik zmieniły szczegóły. Gdy Real prezentował się najlepiej, strzeliliśmy pierwszego gola. Oni trafili, gdy my graliśmy najlepiej. Jako trener próbujesz zawsze spojrzeć na cały mecz. Każdy patrzy na wynik, masz 1:2 lub 2:1 i masz inne opinie. Ja jednak zawsze oceniałem to na podstawie naszej gry. Próbuję być w tym szczery.
Aktualnie pozostaje nam mieć nadzieję, że Liga Mistrzów zostanie dokończona i tym samym Chelsea oraz City staną przed okazją uratowania honoru angielskiej piłki. Rzecz jasna nie ma co naciskać na wznowienie rozgrywek, gdyż zdrowie piłkarzy jest priorytetem i powinno być najważniejsze!
Dodaj komentarz