Obieżyświat zmierzający pod prąd. Barwna kariera Nicolasa Anelki

Piłkarzy bardzo często rozlicza się nie tylko za dokonania boiskowe, ale też za ich styl życia. Przestrzega się zawodników przed każdą podjętą decyzją, gdyż stawia się ich jako wzór do naśladowania dla każdego młodego gracza wchodzącego w świat futbolu. Jednak zawsze trafi się jeden niesforny rodzynek, który nie idzie dobrą ścieżką i wokół jego postaci dzieją się różne niesłychane rzeczy. Tym krótkim a jakże trafnym wstępem zapraszam do poznania 69-krotnego reprezentanta Francji, na którego koncie znajduje się wiele tytułów. Przed państwem Nicolas Anelka.

W garniturze mu nie do twarzy

foto: planetfootball.com

22 lutego 1997 roku 17-letni Anelka wzmocnił londyński Arsenal za kwotę 500 tysięcy funtów. Pomimo młodego wieku Francuz imponował dobrymi warunkami fizycznymi, dzięki czemu obawy o ewentualny problem z aklimatyzacją malały. Pierwszą bramkę zanotował 9 listopada przeciwko Manchesterowi United w zwycięskim przez Kanonierów spotkaniu 3:2. Po tym spotkaniu L’Equipe nazwało go nową gwiazdą francuskiego futbolu. Do końca rozgrywek zdobył 6 bramek i 6 asyst w 26 meczach, co stanowiło całkiem obiecujący dorobek, a Arsenal sięgnął po tytuł mistrzowski. Kołem zamachowym w pobycie na Highbury okazał się następny sezon. Napastnik wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce, a poważna kontuzja Iana Wrighta powierzyła mu większą odpowiedzialność za losy drużyny. Ciężar zdobywania bramek udźwignął z powodzeniem strzelając 17 goli i pięciokrotnie asystując. Dla całej ekipy Arsene’a Wengera ostateczny rezultat był niezwykle pechowy. Kanonierzy znaleźli się tuż za Manchesterem United tracąc do mistrza Anglii zaledwie jeden punkt. Sam Anelka został nagrodzony tytułem PFA Young Player of the Year, lecz szerokim echem odbił się dzień ceremonii, na której… się nie pojawił. Jego statuetkę podczas wręczenia nagród odebrał kapitan Tony Adams, a 20-latek udał się na wycieczkę po nocnych klubach wywołując nie lada kontrowersję i szum w mediach. Latem Nicolas zdecydował się na opuszczenie Londynu i przejścia do Realu Madryt. Choć z pewnością potrafił napsuć krwi Wengerowi, były reprezentant Francji uważał go za jednego z najlepszych trenerów, z którym pracował.

Arsene Wenger miał duży wpływ na moją karierę i jestem pełen podziwu dla tego, co zrobił w Arsenalu. Miał do mnie zaufanie, gdy byłem nastolatkiem i miałem do niego zaufanie. Pomógł mi, gdy byłem 17-letnim chłopakiem, a ja mu pomogłem, starając się na boisku. Ufał mi, a ja ufałem mu.

Szkoleniowiec ekipy z Highbury rozpoczął poszukiwania zawodnika o podobnych umiejętnościach i budowie fizycznej, gdyż bardzo cenił postawę Anelki na murawie. Tym samym odnalazł talent z francuskiego Monaco – Thierry’ego Henry’ego, który z czasem stał się żywą legendą Kanonierów. Nicolas po długiej i niekorzystnej dla jego reputacji sadze transferowej zyskał przydomek Le Sulk, czyli po francusku „obrażalski”.

Poszukiwanie formy i uwielbienia

foto: Opta Joe on Twitter

Francuz odszedł do Realu Madryt za ogromną kwotę 23,5 miliona funtów deklarując, że idzie do największego klubu w Europie.

Moim marzeniem zawsze było grać we Francji w Marsylii lub w Hiszpanii w Realu Madryt.To nie jest kwestia pieniędzy. Nie jestem pierwszym graczem, który porzucił klub i nie będę ostatnim.

Niestety, pobyt na Santiago Bernabeu nie należał do udanych. Nie potrafił spełnić pokładanych w nim nadziei. Przez pierwsze pięć miesięcy nie mógł się wpisać na listę strzelców, przez co często lądował poza kadrą meczową. Jednak w najważniejszym dla Królewskich momencie pokazał się ze świetnej strony. Podczas dwumeczu półfinału Ligi Mistrzów mierząc się z Bayernem Monachium zdobył dwie bramki i zapewnił drużynie awans. W zwycięskim finale wystąpił w pierwszej jedenastce, lecz nie przyczynił się bezpośrednio do triumfu nad Valencią. Strzelali za to pozostali ofensywni gracze – Raul, Morientes i McManaman. Anelka czuł się coraz gorzej w Hiszpanii, nie potrafił się zaadaptować do nowego otoczenia i narzekał na brak wsparcia ze strony kibiców.

Moje życie w Realu Madryt było trudne od samego początku, ponieważ byłem z zewnątrz i wiele osób nie chciało, żebym podpisał umowę. Hiszpanie w klubie, szczególnie Hierro i Raul, są bardzo blisko związani z klubem, więc kiedy przyszedłem jako podpisujący duże pieniądze i zająłem miejsce Raula w zespole – były problemy.

Francuz zaczął rozglądać się za nową ścieżką swojej kariery. Porwót do PSG skończył się kolejnym niepowodzeniem, Nicolas strzelał już coraz rzadziej i potrzebował kogoś, kto przywróci go na dobre tory. W grudniu 2001 roku został wypożyczony na pół roku do Liverpoolu. W 20 meczach ligowych dla The Reds czterokrotnie pakował piłkę do siatki i dwukrotnie asystował. Władze klubu z miasta Beatles’ów nie zdecydowały się na wykupienie Anelki na stałe, co wykorzystał inny angielski zespół. Le Sulk dołączył do Manchesteru City bijąc jego rekord transferowy i właśnie tam odnalazł dawny instynkt snajpera. Pod batutą Kevina Keegana, sympatyka gry ofensywnej, Francuz stał się z powrotem jednym z topowych snajperów ligi. Menedżer The Citizens wielokrotnie chwalił go publicznie i uważał za postać kluczową w jego zespole. W pierwszym sezonie zdobył 14 bramek, w drugim 17 – fantastyczny wynik zważając na to, że City było wówczas co najwyżej ekipą ze środka stawki.

Duet rewolwerowców

foto: zimbio.com

Najlepszy okres w swojej karierze Anelka miał w Chelsea. W tym klubie przebywał najdłużej i notował najbardziej imponujące występy. Do The Blues dołączył 11 stycznia 2008 roku. Początkowo nie był tak skuteczny jak w poprzednich angielskich drużynach. Z czasem wpasował się do stylu prezentowanego na Stamford Bridge i stał się ulubieńcem fanów. Sezon 2008/09 zakończył z tytułem króla strzelców z 19 bramkami na koncie. Razem z Didierem Drogbą stworzyli duet, który przerażał każdą linię defensywną. Iworyjczyk zachwalał sobie posiadanie tak dobrego partnera w ataku.

Obaj jesteśmy dość inteligentnymi graczami, którzy wiedzą, jak grać razem i tworzyć dla siebie wolną przestrzeń.  Minęło dużo czasu, odkąd strzelił bramkę, a potem strzelił trzy gole godne prawdziwego napastnika. Mam nadzieję, że to zapewni mu wsparcie, ponieważ drużyna go potrzebuje.

Anelka i Drogba prawdziwe show zrobili rok później, w spotkaniu ostatniej kolejki ligowej, która miała zadecydować o tym, kto sięgnie po mistrzostwo Anglii – Chelsea czy Manchester United. Londyńczycy podejmowali na własnym stadionie Wigan Athletic. Strzelanie już w szóstej minucie rozpoczął właśnie Francuz. Snajper z numerem 39 na koszulce wykończył podanie głową Florenta Maloudy perfekcyjnym strzałem na bliższy słupek. Z biegiem czasu łatwo było wywnioskować, że ekipa Roberto Martineza może odnieść druzgocącą porażkę. Piłkarze The Blues grali jak zaczarowani, nie dawali żadnych szans przeciwnikom na okazje strzeleckie. W drugiej połowie Anelka ponownie wpisał się na listę strzelców. I to w jakim stylu! Branislav Ivanović przerzucił futbolówkę na lewą stronę, gdzie w polu karnym stał Le Sulk. 31-latek nie zwlekał i huknął z woleja zdobywając pięknego gola zmuszając bramkarza Mike’a Poliitta do wyjęcia piłki z siatki po raz piąty. Ostatecznie Chelsea w oszałamiającym stylu zdobył tytuł rezultatem 8:0. W tym spotkaniu również Didier Drogba pokazał klasę kompletując hat-tricka. W następnym sezonie to Iworyjczyk był najlepszym strzelcem ligi z 29 bramkami. Anelka również rozegrał udane rozgrywki – 11 goli i 10 asyst to dorobek do pozazdroszczenia. Z roku na rok Francuz obniżał loty, a młodszy już być nie mógł. Wciąż pełnił ważną rolę w klubie ze Stamford Bridge, lecz strzelał i grał coraz rzadziej.

foto: standard.co.uk

Pod koniec swojej kariery Anelka jako jeden z ostatnich przystanków wybrał West Bromwich Albion. Ponownie mogliśmy zobaczyć Francuza w Premier League, gdzie sprawdzał się najlepiej. W dwunastu spotkaniach zanotował dwa trafienia, oba przeciwko West Hamowi, z czego jedno zostało wyjątkowo zapamiętane. Po bramce na 1:1 Le Sulk wykonał odwrócone nazistowskie pozdrowienie. Choć zapierał się, że tą „cieszynkę” zadedykował swojemu znajomemu komikowi, który spopularyzował ten gest we Francji, nie uniknął konsekwencji. Otrzymał 5 spotkań dyskwalifikacji i 80 tysięcy funtów kary oraz kazano mu udać się na kurs tolerancji. W burzliwych nastrojach rozstał się z The Baggies. Swoją karierę zakończył w bardzo egzotycznym kierunku – hinduskim Mumbai City FC.

foto: thesefootballtimes.co

Nicolas Anelka to jeden z bardziej rozpoznawalnych graczy we Francji. W barwach narodowych wystąpił w 69 meczach, zdobywając w nich 14 bramek i 14 asyst. Statystyki niekoniecznie mogą przekonywać, a jego wkład w sukcesy Trójkolorowych na arenie międzynarodowej również nie miał tak dużego rozmiaru. Jego pierwszym wielkim turniejem z kadrą były Mistrzostwa Europy w 2000 roku na terenach Holandii i Belgii. Francuzi zakończyli rozgrywki pokonując w finale Włochów 2:1 po dogrywce. Le Sulk nie wpisał się na listę strzelców w żadnym spotkaniu, ale zanotował dwie ważne asysty. Euro 2000 przez długi czas było jedyną imprezą Anelki w kadrze. Nie został powołany na mundiale w 2002 i 2006 roku, nie wystąpił także podczas Euro 2004. Powrócił na kolejne dwa turnieje które zakończyły się klęską i kompromitacją Tricolores. Mistrzowstwa Europy w 2008 roku Francja zakończyła na fazie grupowej zajmując ostatnie miejsce. Czarnymi zgłoskami zapisał się jednak mundial w RPA, gdzie ponownie Anelka dał znać o swoim charakterze. Pierwszy mecz przeciwko reprezentacji Urugwaju nie przyniósł zwycięzcy – rezultatem był bezbramkowy remis. Wtedy zaczęły się głosy o kolejnym blamażu z rzędu, jednak wydarzenia przeszły najśmielsze oczekiwania. Francja w następnym spotkaniu zmierzyła się z Meksykiem, który postawił twarde warunki i zwyciężył 0:2. Le Sulk wyszedł w podstawowym składzie, lecz nie wniósł zupełnie niczego w pierwszej połowie. W szatni na selekcjonera Raymonda Domenecha czekał armageddon. Wściekły Nicolas zwyzywał go, gdy chciał zwrócić uwagę na jego grę. Napastnik nie wyszedł na drugą połówkę, a po starciu został odesłany do domu. Atmosfera w zespole z dnia na dzień się pogarszała. Federacja ukarała go na 18 meczów reprezentacyjnych bez gry, ale Anelka już nigdy więcej nie zagrał w barwach Les Bleus.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *