Grealishowa saga dobiegła końca – Wychowanek Aston Villi oficjalnie stał się Obywatelem

Wczorajszy wieczór dla kibiców Aston Villi miał gorzki smak i przełknięcie informacji o transferze ich najlepszego piłkarza do Manchesteru City nie było łatwe. Saga z odejściem Grealisha na Etihad dłużyła się w czasie i w pewnym momencie wydawało się, iż finalnie nic z tego nie będzie, a wychowanek klubu z Birmingham pozostanie na Villa Park. 

Wiadomość o przenosinach 25-latka do drużyny obecnych mistrzów Anglii gruchnęła dosyć niespodziewanie, ale czy tak do końca niespodziewanie? Ze swoich obserwacji mogę stwierdzić, że fani Aston byli przygotowani na taką ewentualność, a ostatnie transakcje i przybycie do klubu Emiliano Buendii, Leona Bailey’ego i najnowszego nabytku Danny’ego Ingsa, mogły sugerować, że zostały wykorzystane pieniądze ze sprzedaży utalentowanego pomocnika.

Można było się łudzić, że Jack zostanie, że te wszystkie newsy o transferze do City okażą się bujdą Fabrizio Romano i innych dziennikarzy sportowych. Klamka zapadła o godzinie 21 czasu brytyjskiego, bo wtedy The Citizens ogłosili transfer Grealisha, który podpisał sześcioletni kontrakt, a opłata transferu wyniosła 100 mln funtów.

Główny bohater tuż po chwili opublikował wpisy na swoich social mediach – między innymi na Twitterze – w których w ciepłych słowach wypowiadał się na temat swojej kariery w Aston Villi. Pożegnał się godnie i z klasą, jak przystało na zawodnika, który w ostatnich sezonach był twarzą ekipy z Birmingham. Spędził w klubie dosyć spory kawał życia, przeżywał z nim wzloty i niestety też bolesne upadki, ale ciągle pozostawał na pokładzie jako kapitan. Nie jestem kibicem Villi, ale muszę przyznać, że zżyłem się z Grealishem w barwach zespołu Deana Smitha.

Od dzieciaka do dorosłego i świadomego sportowca, który podjął trudną, ale zrozumiałą decyzję. W City ma szansę na duże sukcesy, jak mistrzostwo Premier League czy trofeum, o które niebiescy walczą od lat i nie mogą go zdobyć, a mowa oczywiście o Champions League. Jasne, ktoś może rzucić tekstem, że odchodzi dla pieniędzy, bo nie ma co ukrywać, że w Manchesterze będzie zarabiał krocie. Że wybrał potężny klub finansowany przez katarskich szejków, którzy pławią się w bogactwie, zamiast miłości swojego życia.

Fot. The Athletic

Fakty są jednak takie, że Grealish wybrał większe możliwości rozwoju i zdecydowanie większe szanse na trofea, które dla każdego piłkarza są najważniejsze. Nie ma co się oszukiwać, że Villa będzie w najbliższych sezonach walczyć o mistrzostwo Anglii i że nawiąże sukcesami do swoich lat świetności. Udało im się wyjść z dołka, w którym byli przez 3 sezony i wrócić do elity. Utrzymali się w Premier League, mimo że ich sytuacja w kampanii 2019/2020 była wręcz tragiczna. Miniony sezon to przełom, na którym można budować coś naprawdę fajnego i pozytywnego. Ugruntowanie pozycji w lidze, świetne transfery i gość za sterami, który jest w stanie wyciągać rezultaty ponad stan. To ekipa z dużym potencjałem, ale raczej każdy zdrowo myślący człowiek, nie sądzi, że AVFC stanie się w mgnieniu oka potęgą angielskiego futbolu.

Fot. The Independent

Jack Grealish wie, że jego ukochany klub przeżywa teraz radosne chwile i może spoglądać w przyszłość w różowych okularach, bo stabilizacja na Villa Park była podstawą. Odchodzi i zamyka piękny rozdział swojego życia – podąża za sukcesem – ale też zostawia Aston w dobrym stanie. Kibice mogą odczuwać różne emocje, to zrozumiałe, bo opuszcza ich największy birminghamski talent od wielu lat. Jednak smutek przeplata się również z miłymi akcentami w postaci przybycia nowych twarzy, które wzmocnią zespół.

W błękitnej szacie rusza na podbój angielskiej ekstraklasy

Ludzie, którzy regularnie śledzą Premier League, dobrze wiedzą, z czego słynie Jack Grealish. Charakterystyczny praktycznie pod każdym względem, bo wszystko zaczyna od nisko opuszczonych getrów, a kończy na umięśnionych łydkach. Czasami mam wrażenie, że te aspekty przysłaniają jego wysokie umiejętności piłkarskie (śmiech), bo dużo się o nich mówi. W błękitnej szacie rozpoczyna nowy etap swojej kariery i ma duże predyspozycje do tego, aby stać się jeszcze większą gwiazdą, niż jest obecnie. Technika, swoboda w prowadzeniu piłki, wizja gry, szybkość, umiejętności dryblingowe, potrafi strzelać z dystansu i brać na siebie odpowiedzialność za drużynę, co udowodnił grając w AVFC. Przygoda w Manchesterze zapowiada się dla niego obiecująco, a nowym wyzwaniom powinien podołać bezproblemowo.

Kibicuję Liverpoolowi i Realowi Madryt, a moją ulubioną ligą jest angielska Premier League. Piłką nożną interesuję się od wielu dobrych lat. Oprócz futbolu jestem wielkim fanem wrestlingu i skoków narciarskich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *